Dom ZEN – Petra Stolína

Dom ZEN

Czy podwójna fasada może być tania, prosta i dostępna dla zwykłego domu?
Przywykliśmy myśleć o niej jako o luksusowym detalu biurowców – szklanych kurtynach, które regulują klimat i połyskują w centrach wielkich miast. Tymczasem w Libercu, na pozór zwykłej ulicy, stanęły dwa domy, które pokazują zupełnie inne oblicze tej samej idei. Domy ZEN, zaprojektowane przez Petra Stolína i Alenę Mičekovą, są dowodem, że druga skóra nie musi być technologicznym fajerwerkiem. Może być cienką warstwą z poliwęglanu, prostą ramą i pustką powietrza – a mimo to potrafi zmienić codzienne życie mieszkańców.

Na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się niczym szczególnym: dwie surowe bryły, ustawione obok siebie, niemal milczące. Ale gdy przyjrzeć się bliżej, okazuje się, że architekci ukryli w nich mały eksperyment – warstwę pośrednią, która filtruje światło, buduje prywatność, a zarazem nadaje budynkom wyrazisty charakter. To nie jest architektura efektu, lecz architektura filtru.

Domy ZEN wpisują się w sierpniowy temat Archilabu – podwójną fasadę jako narzędzie projektowe. To przykład, że druga powłoka nie musi być luksusem. Może być codzienną strategią, prostą i ekonomiczną, a przy tym pełną znaczeń.

Historia i projektanci

Za Domami ZEN stoją Petr Stolín i Alena Mičeková – architekci z Liberca, którzy od lat posługują się językiem paradoksów. Ich budynki wyglądają, jakby powstały z najbardziej elementarnych materiałów: płyt warstwowych, poliwęglanu, drewna. A jednak ta surowość jest zamierzona – to metoda badawcza, laboratorium, w którym sprawdzają, jak najprostsze powłoki mogą zmieniać relację pomiędzy wnętrzem a światem zewnętrznym.

W czeskim kontekście nie było to oczywiste. Prefabrykacja i systemy panelowe kojarzyły się z powojennymi blokami z wielkiej płyty i budziły powszechną nieufność. Stolín zamiast unikać tego tematu, postanowił go przepracować. Gdy producent paneli SIP – K-Kontrol – zwrócił się do niego z propozycją współpracy, architekt potraktował prefabrykat nie jako ograniczenie, lecz jako wyzwanie. Zaprojektował domy dokładnie w modułach produkcyjnych, bez zbędnego docinania i odpadów. Celem była powtarzalność, redukcja kosztów i prostota montażu – coś na kształt „Domu IKEA”, który można postawić w kilka dni.

Domy ZEN stały się więc próbą przeniesienia wcześniejszych eksperymentów Stolína z podwójną fasadą – najpierw w jego własnym Studio ZEN, później w przedszkolu Nová Ruda – na grunt najprostszy z możliwych: domu jednorodzinnego. To nie był projekt spektakularny ani prestiżowy. Wręcz przeciwnie – powstał w warunkach ograniczonego budżetu, jako sprawdzian, czy druga powłoka może działać także w codziennej, małej skali.

Efektem są dwie bliźniacze bryły: jedna przeznaczona do mieszkania, druga do pracy. Z zewnątrz niemal identyczne, wewnątrz przeciwstawne – biała, neutralna przestrzeń warsztatowa i czarne, absorbujące ciepło wnętrze mieszkalne. Razem tworzą duet, który bada granice pomiędzy prywatnym a publicznym, między światem wnętrza a światem miasta, a przede wszystkim – granice samej architektury.

Anatomia podwójnej fasady

Najbardziej niezwykłe w Domach ZEN jest to, że ich fasada składa się z dwóch nakładających się warstw, które razem tworzą system prosty, a jednocześnie niezwykle skuteczny.

Pierwsza warstwa to to, co widzimy z ulicy – cienka powłoka z poliwęglanowych paneli rozpiętych na drewnianej ramie. Poliwęglan jest materiałem użytkowym, kojarzonym raczej ze szklarnią czy halą przemysłową niż z domem mieszkalnym. Tu działa jak filtr: nie jest całkowicie przezroczysty, ale też nie jest nieprzepuszczalny. Delikatnie rozprasza światło, nadaje elewacji mleczną, miękką powierzchnię i sprawia, że bryła domu staje się rozmyta, jakby otulona cienką mgłą.

Za tą zasłoną znajduje się szczelina powietrzna – zaledwie kilkanaście centymetrów pustki, która pełni rolę pasywnego bufora klimatycznego. Latem działa jak wentylowana kurtyna: powietrze nagrzane od słońca unosi się ku górze i jest odprowadzane, dzięki czemu wnętrze nie przegrzewa się. Zimą ta sama przestrzeń zatrzymuje ciepło, tworząc warstwę izolacyjną chroniącą przed chłodem i silnym wiatrem, charakterystycznym dla regionu Liberca. To rozwiązanie banalnie proste, a jednocześnie niezwykle efektywne – czysta fizyka w służbie architektury.

Trzecia warstwa to właściwy korpus domu – bryła z paneli SIP wykończona w czerni. To czarne wykończenie nie jest przypadkiem. Oprócz wyrazistego efektu estetycznego pełni funkcję absorbera ciepła. Ciemne ściany wchłaniają promienie słoneczne i wzmacniają akumulację energii, co przekłada się na odczuwalnie wyższą temperaturę w przestrzeni mieszkalnej. W połączeniu z buforem powietrznym i poliwęglanową osłoną daje to prosty, pasywny system regulacji klimatu – bez mechaniki, bez skomplikowanych instalacji, za to skuteczny i tani.

Ten zestaw – poliwęglan, powietrze, czarna masa – działa nie tylko technicznie, ale i symbolicznie. Z zewnątrz widzimy rytm półprzezroczystej powłoki, za którą rysuje się kontur ciemnego korpusu. Wrażenie jest podwójne: ciężar i lekkość, bariera i filtr, hermetyczność i przezroczystość. Podwójna fasada nie tylko osłania i reguluje, ale też nadaje budynkom tożsamość – tworzy ich charakter, widoczny zarówno w skali miasta, jak i w codziennym doświadczeniu mieszkańców.

Znaczenie projektu

Domy ZEN pokazują, że podwójna fasada nie jest zarezerwowana dla biurowców czy prestiżowych gmachów. Tutaj, w skali zwykłego domu jednorodzinnego, staje się narzędziem dostępnym, niemal banalnym w swojej prostocie – a jednocześnie pełnym treści.

Po pierwsze, to architektura ekonomiczna. Zamiast drogich systemów szklanych czy zaawansowanej mechaniki, Stolín i Mičeková użyli materiałów powszechnie dostępnych: poliwęglanu, drewna i paneli SIP. Dzięki temu pokazują, że druga skóra nie musi być luksusem. Może być rozwiązaniem prostym i tanim, a jednak skutecznym.

Po drugie, to architektura klimatu. Podwójna powłoka działa jak pasywny system regulacji temperatury – redukuje przegrzewanie latem, ogranicza straty zimą, wspiera akumulację ciepła. W czasach, gdy architektura musi odpowiadać na kryzys energetyczny i środowiskowy, takie gesty – niewielkie, ale powtarzalne – są szczególnie ważne.

Po trzecie, to architektura prywatności i relacji. W Domach ZEN fasada nie jest tylko warstwą techniczną, ale też społecznym filtrem. Oddziela życie mieszkańców od ulicy, a jednocześnie sygnalizuje ich obecność. To subtelne rozwiązanie, które uczy, że architektura może chronić intymność bez odcinania od świata.

Po czwarte, to architektura języka i konsekwencji. Domy ZEN są częścią większego ciągu eksperymentów Stolína i Mičekovej. Po własnym Studio ZEN i przedszkolu Nová Ruda to kolejny krok w badaniu warstwowości i drugich powłok. To pokazuje, że architekci nie traktują podwójnej fasady jako jednorazowego efektu, lecz jako narzędzie projektowe, które można rozwijać w różnych skalach i funkcjach.

I wreszcie – to architektura codzienności. Nie chodzi tu o ikonę ani spektakularny budynek, który przyciąga tłumy turystów. Chodzi o zwykły dom dla zwykłych ludzi, który dzięki dodatkowej warstwie zyskuje nową jakość. W tym tkwi największa siła projektu: w pokazaniu, że architektura wysokiej próby może powstawać także tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa.

Puenta

Domy ZEN to dowód, że druga fasada nie musi być technologiczną ekstrawagancją. Nie trzeba podwójnych tafli szkła, skomplikowanej mechaniki i zaawansowanych systemów wentylacyjnych, by architektura zyskała nową warstwę znaczeń. Czasem wystarczy drewniana rama, panele z poliwęglanu i ciemny korpus domu, by stworzyć filtr, który jednocześnie chroni, ogrzewa, daje prywatność i nadaje budynkowi niepowtarzalny charakter.

W sierpniowym cyklu Archilabu przyglądamy się podwójnym fasadom nie tylko jako technice, ale jako strategii projektowej. Domy ZEN wpisują się w tę opowieść idealnie. Pokazują, że druga skóra może być codzienną praktyką – dostępną, prostą i skromną – a jednocześnie pełną sensów.

To architektura, która działa w ciszy. Nie przyciąga uwagi krzykliwą formą, lecz wprowadza nową jakość tam, gdzie zwykle jej brakuje. Podwójna fasada staje się tu nie luksusem, lecz gestem troski – o klimat, o mieszkańców, o sposób, w jaki dom spotyka się ze światem zewnętrznym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *