W naszej codziennej przestrzeni mieszkaniowej można wyróżnić 3 zasadnicze przestrzenie.
Przestrzeń prywatna – najbardziej intymna przestrzeń,
przestrzeń naszych domów, naszym mieszkań
Przestrzeń półprywatna – przestrzeń, której ostatnimi czasy
w urbanistyce miasta moim zdaniem najbardziej się dostało. A jest niezwykle
ważna dla zdrowych relacji z otoczeniem, w którym się mieszka
Przestrzeń publiczna – przestrzeń, która jest ogólnie
dostępna
Bliskimi i zdrowymi relacjami pomiędzy tymi przestrzeniami,
może zbudować małe ojczyzny. Taki zbiór przestrzeni, zaspokoją potrzeby, zabawy, rozrywki, zakupów, wspomaga
relacje z innymi ludźmi.
To jest ta bliskość o której mówię, bliskość niezbędnych
funkcji do życia.
Przestrzeni półprywatnej najbardziej się dostało. Od wieków zabudowa
kwartałów z dziedzińcem wewnątrz pięknie rozgraniczają przestrzeń. Brama na
dziedziniec mocno kontrolowała dostęp do niego. Dziedziniec był wspólną
własnością mieszkańców, dawało to poczucie więzi między mieszkańcami. Modernizm
zliberalizował znaczenie przestrzeni półprywatnej. Wystarczy spojrzeć na nowe
budownictwo i zapytać gdzie ona jest. W wielu przypadkach nie ma jej, ale ludzie
jej potrzebują. Najbardziej to widać w momencie jak próbuje się ją sztucznie
wydzielić przez ogrodzenia. Grodzone osiedla są w moim mniemaniu właśnie takim
trochę sposobem znajdowania przestrzeni półprywatnej z ograniczonym dostępem
ludzi obcych.